Ebenezer Howard (1850-1928), choć nie był architektem ani
urbanistą tylko urzędnikiem, jak mało kto wpłynął na kształt współczesnych
miast. Za własne pieniądze w roku 1898 wydał książkę „Jutro. Pokojowa droga do
prawdziwych reform”. Znana z kolejnych wydań, jako „Miasta – ogrody
jutra”, praca Howarda ze szczegółowo opracowaną koncepcją zakładania
miast-ogrodów budowanych według określonego planu urbanistycznego,
z licznymi parkami i obszarami zieleni wewnątrz, stała się inspiracją
dla całych pokoleń architektów.
Pomysłodawca miasta-ogrodu postulował, że towarzystwem ludzi i pięknem przyrody należy się cieszyć jednocześnie, bo miasto to przede wszystkim symbol życia społecznego – wzajemnej pomocy i przyjaznej współpracy, szeroko pojętych relacji międzyludzkich, a także nauki, sztuki, kultury i religii. W tym czasie dynamicznie rozwijające się angielskie miasta przemysłowe przypomniały raczej piekielne otchłanie niż zielone ogrody i nic nie wskazywało, by ich beznadziejna kondycja miała ulec zmianie. A mimo to Mr. Ebenezer przekonywał: „nie trzeba być zbytnio realistą w planach humanitarnych, trudności jest i tak wiele i zawsze tylko procent dążeń da się urzeczywistnić, dlatego też dążenia powinny być jak najdalej idące, by było z czego tracić, gdyż o znacznych zyskach nigdy mowy być nie może”.*
Pomyślałem, że zdanie to powinno stać się mottem dla projektu Fabryka Pełna Życia. Zgodnie z zasadą – jeśli masz pod dostatkiem pieniędzy, ludzi i czasu, ale nie wiesz, co z tym wszystkim zrobić – daj sobie spokój, bo efekt i tak będzie opłakany. Ale gdy masz ambitny przemyślany projekt – bierz się do roboty. Jeśli twój plan jest naprawdę dobry, z czasem pieniądze i ludzie też się znajdą.
Debata o dawnych pofabrycznych halach DEFUM już na starcie okazała się debatą o całym mieście, i to nie tylko w wymiarze przestrzennym. Po tym jak Dąbrowa przestała być „Górniczą” (ostatnia kopalnia już od dawna jest nieczynna), przyszedł czas, by „zamknąć i podsumować” okres po roku 1989 w sensie społeczno-gospodarczym, a w sensie urbanistycznym od lat 70. Czyli czas na podsumowanie 30, a nawet 40 lat, które za nami. A co przed nami? Na razie szansa – na lepiej urządzone i zorganizowane miasto. Chciałbym z niej skorzystać, a dzięki dąbrowskim konsultacjom wiem, że nie tylko ja. Wiem też, że uruchomienie energii, jaka pojawiła się w trakcie konsultacji społecznych dotyczących nowego centrum Dąbrowy Górniczej, wymaga fundamentalnej zmiany podejścia. Niezależnie jak krytyczni jesteśmy wobec dąbrowskiej rzeczywistości, musimy nauczyć się patrzeć na nasze miasto inaczej, dostrzegać raczej szklankę do połowy pełną. Tylko taki sposób widzenia pozwoli nam wykrzesać energię, która uruchomi pozytywne zmiany.
*Zob. Ebenezer Howard, Miasta – ogrody jutra, Gdańsk 2015,
s. 11.