poniedziałek, 23 września 2019

Hala Błędowska


Z centrum Dąbrowy Górniczej do centrum Będzina jest 5 kilometrów, do centrum Sosnowca 10, mniej więcej 18 kilometrów oddziela nasze miasto od centrum Mysłowic, Jaworzna i Katowic. Ale by ze śródmieścia Dąbrowy Górniczej dostać się do jej wschodnich granic, trzeba pokonać co najmniej 28 kilometrów.

W ostatnim dniu lata, było tu pięknie, przejrzyście i cicho, nasz wzrok przyciągały zielone wzgórza, ścierniska i świeżo zaorane pola. Gdy dotarliśmy do niebieskiej tablicy informującej, że dalej już Małopolska, osiągnęliśmy cel. Koniec miasta. Tę przestrzeń w magicznej powieści opisuje Andrzej Muszyński: „Dalej droga zamieniła się w deltę piasku pomiędzy kępami karłowatych drzew, a w końcu w rogale piachu, aż wspiąłem się na stromą wydmę ponad białym witrażem Pustyni”*. Z perspektywy sąsiedniego Chechła tak pisze o niej Ziemowit Szczerek: „Chechło, wieś, z której pochodzi moja matka,[…] leży pomiędzy jurajskimi pagórkami. Przez całe międzywojenne dwudziestolecie ani moja babcia, ani jej siostra nigdy stamtąd nie wyjechały. Babcia była przekonana, że za pagórkami nie ma już żadnego świata. Że istnieje tylko to, co w zasięgu wzroku.”**

To ci historia. A obecnie? Z powodów opisywanych na wstępie i dziś mieszkańcom Błędowa bliżej do Klucz czy Olkusza. W dodatku, od centrum miasta dzieli ich wyraźna zasłona dymów z koksowni i huty. Chcemy sprawić, by mieli wiele dobrych powodów, by tę zasłonę pokonać i aby chętnie tu przejeżdżali (także wygodną komunikacją miejską). Ma w tym pomóc nowe centrum Dąbrowy Górniczej. W jednej z historycznych hal pozostałych po byłych zakładach Defum, zaplanowano miejsce dla kawiarni, barów, restauracji, kiermaszy ze zdrową żywnością. Hala Błędowska? Dlaczego nie – pomyślałem, w Europejskim Dniu bez Samochodu, na końcu naszego miasta.

* Andrzej Muszyński, „Podkrzywdzie”, Kraków 2015, str. 144

** Ziemowit Szczerek, „Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową”, Wołowiec 2017, str. 55-60.