czwartek, 28 czerwca 2018

Wyliczanka dąbrowska.



Moglibyśmy zacząć w roku 1787, kiedy osada Dąbrowa, według spisu ludności diecezji krakowskiej, liczyła 184 mieszkańców. Tylko, że to było dawno. Kraków też nie od razu zbudowano, też kiedyś liczył (musiało tak być) 184 mieszkańców. Niewiele o nich wiemy, jeśli wiemy cokolwiek, i nic ci pierwsi dąbrowianie i pierwsi krakowiacy nie mówią nam o Dąbrowie i Krakowie. A precyzyjnie – nic nie mówią nam o współczesnej Dąbrowie i dzisiejszym Krakowie.

Dlatego cofniemy się do połowy XX wieku. Jest rok 1950, Dąbrowa Górnicza ma 32 tysiące mieszkańców. Co ciekawe, to wówczas powstaje wyjątkowo ambitny plan dla dąbrowskiego śródmieścia, z ratuszem, gmachem partii (takie czasy), pałacem i blokami mieszkalnymi okalającymi wielki plac centralny z odpowiednio zakomponowaną zielenią. Z tych zamierzeń został pałac, na początku dla niepoznaki nazwany domem kultury i kawałek placu. A miasto dalej rosło. 15 kwietnia 1972 roku, gdy rozpoczęto budowę Huty Katowice, liczyło już ponad dwa razy więcej – 65 tysięcy mieszkańców. Dla huty było to jednak zdecydowanie za mało, huta potrzebowała więcej ludzi. I potrzebowała ich szybko. Dlatego wymyślono, że miasto, które wyrośnie obok, będzie jej całkowicie podporządkowane. Symbolem tego myślenia jest główna oś komunikacyjna z linią tramwajową prowadzącą prosto pod bramę kombinatu. Otwarto ją 4 lutego 1977 roku. Tego dnia Dąbrowa zostało „przecięta” torami i dwupasmowymi jezdniami. To dobrze… dla huty. W roku 1980 pracowało w niej około 50 tysięcy ludzi, czyli mniej więcej tyle, ilu mieszkańców (wliczając w to niemowlęta i najstarszych górali) Dąbrowa Górnicza miała jeszcze 20 lat wcześniej. Ale jesteśmy w roku 80. Miasto ma już 141 tysięcy mieszkańców, by za dwa lata, w roku 1982 dobrnąć do rekordowej liczby, ponad 152 tysięcy. Przy okazji huta, bo, jak już wspomniałem ona tu decyduje, wchłania sąsiednie wsie i miasteczka, jednak to nie ich potencjał przesądza o wzroście Dąbrowy. Więc co? Skoro dotarliśmy na demograficzny szczyt, przystańmy na chwilę. Popatrzmy. Przez 10 lat u stóp wzgórza, na które wspinał się legendarny gołonogi pustelnik, zamieszkało jakieś 80 tysięcy nowych dąbrowian – ponad dwa razy więcej niż było ich dekadę wcześniej, a dekadę wcześniej, jak pamiętamy, było ich dwa razy więcej niż dwie dekady wcześniej. Tyle że od teraz już mamy z górki. W roku 2010 doliczono się w Dąbrowie 128 tysięcy mieszkańców, obecnie jest ok. 120 tysięcy. W hucie i na jej potrzeby pracuje, wg najnowszych danych, mniej więcej 4 tysiące ludzi. I tylko samochodów przybywa. W roku 2010 było ich 65 tysięcy, dziś jest już 85 tysięcy*. To ok. 30 procent więcej niż osiem lat temu.

A miasto? Wygląda niemal dokładnie tak samo, jak w roku 1978, gdy z pokładu Sojuza 30 obserwował je „Pierwszy Polak w Kosmosie”, Mirosław Hermaszewski. Oczywiście, powstały nowe budynki, osiedla, kilka hipermarketów, a nawet czwarte jezioro. To jednak za mało, by móc powiedzieć, że Dąbrowa się zmieniła. Wielka budowa z lat 70. nie miała precedensu w kolejnych latach dąbrowskiej historii. Powiedzmy wprost – wtedy zbudowano to miasto. Dziś chcemy je poprawić.

Dostrzegamy brak centrum, problemy z arteriami komunikacyjnymi, które przestały służyć dowożeniu dziesiątek tysięcy ludzi do  pracy w tym samym miejscu, brak ciągłości zabudowy śródmiejskiej, lichą estetykę ulic i osiedli, niedostatek bliskich mieszkańcom atrakcyjnych terenów zielonych, brak śródmiejskich dróg rowerowych. Zauważamy brak więzi społecznych, antagonizmy dzielnicowe i pokoleniowe, odpływ młodych i poczucie, że najlepsze w dziejach Dąbrowy już było. Że miasto jest w pewnym sensie „post”. A huta? Z czasem, zakład wokół którego urosła Dąbrowa Górnicza, a przede wszystkim wokół którego splotły się losy tak wielu dąbrowian przestał być „nasz”. Ważny punkt odniesienia, dąbrowskiej tożsamości oraz przedmiot dumy mieszkańców wypadł ze zbioru wspólnych wartości.

I dlatego nie mamy wyjścia. Pisałem o tym już wielokrotnie, powtórzę jeszcze raz - albo wykonamy ten wysiłek, razem wymyślimy Dąbrowę na nowo, albo… Policzmy się! Wystarczy nas jeszcze?

* na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.