piątek, 25 sierpnia 2017

Zielone światełko zmian

Dla mnie ta historia zaczęła się 11 listopada 2016 roku w trakcie świątecznego przemarszu spod bazyliki. Szliśmy sobie w świątecznym nastroju i rozmawialiśmy, niespiesznie, ze Zbigniewem Łukasikiem, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. A rozmawialiśmy o tym co dookoła. Ja marudziłem, że to nasze miasto wygląda jakby ktoś chory na zaburzenia wzrokowe go pokolorował, a reklamami poobwieszane jest jak na ruskim targu, Pan Zbigniew też coś narzekał, chyba że zimno, bo zimno było jak na Syberii. I nagle, jak już do Placu Wolności w przemarszu dochodziliśmy, odezwał się – A wie pan co? To może niech się pan tym blokiem na Górników Redenu zainteresuje, bo zdaje się, że ma być remontowany…

Ja na blok spojrzałem i kwintesencją problemu mi się zdał, bo cały był w szyldach, poobwieszany bannerami i zdominowany wielkoformatową płachtą. Trzeba działać – pomyślałem i za pośrednictwem radnego Piotra Hałudy umówiłem się na spotkanie z przedstawicielami wspólnoty mieszkaniowej.


Dobra rada konserwatora

W trakcie rozmowy okazało się, że wykończenie elewacji mieszkańcy Górników Redenu 2 konsultowali z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Ten, jak wynikało z przekazu, miał powiedzieć, że nic mu do tego, ale skoro już zapytali to odradza stosowanie klinkieru na parterze, bo blok konkurencji z cegłą Pałacu Kultury Zagłębia nie wygra. Sugestię konserwatora uwzględniono w projekcie zmian. Przekonałem się o tym kilka dni później, gdy otrzymałem projekt modernizacji. Na wydruku widać było popielaty elegancki budynek z charakterystycznymi zaokrąglonymi balkonami. Było dobrze. Miało być jeszcze lepiej.

Wspólnota interesów

Jakiś czas po tym odbyło się spotkanie urzędników z przedstawicielami wspólnoty mieszkaniowej. – A co z reklamami? – padło pytanie. Zarabiamy na nich, dlatego w projekcie modernizacji przewidzieliśmy montaż linek na których będą wisiały. Z drugiej strony z bólem, (a słowo ból przez „ó” kreskowane wymawiali) musimy przyznać, że szkoda byłoby zmarnować trud i wielkie zaangażowanie w to, by nasz dom wyglądał jak nowy – mówili mieszkańcy. Po czym zaczęli recytować całą litanię nierozwiązanych przez lata problemów. Jeden z nich szczególnie strzelisty się wydawał. Był nim od dawna nieużywany wielki komin nad „Stylową” – własność MZBM-u. Bardzo komplikował modernizację i nadawał się tylko do zburzenia. W tym miejscu do akcji wkroczył Damian Rutkowski, zastępca prezydenta. W efekcie, dziś próżno nad „Stylową” szukać komina.
Od tej pory poszło już z górki. Ustaliliśmy z członkami wspólnoty, że dotychczasowy reklamowy bałagan zastąpimy stylową instalacją świetlną z hasłem i logo Dąbrowy Górniczej, określiliśmy wysokość dzierżawy za korzystanie z powierzchni, omówiliśmy projekt i wspólnie z wykonawcą robót przystąpiliśmy do poprawy wizerunku bloku.


Komu to służy?

Wszystkim. Przede wszystkim członkom wspólnoty, którzy dziś są właścicielami mieszkań wartych więcej niż przed modernizacją. Także dlatego, że ich mieszkania znajdują się w estetycznym bloku. Nie wierzycie! Zapytajcie dąbrowskich deweloperów dlaczego nowobudowanych budynków nie malują na różowo i nie obwieszają reklamami? Otóż mieszkania w blokach pomalowanych na biało lub w kolory stonowane (szare, piaskowe) sprzedają się szybciej i za drożej. Bo ludzie nie kupują tylko wymarzonych 50 czy 70 metrów, a dużo więcej: lokalizację, otoczenie, standard wykonania i – co równie ważne – estetykę zewnętrza budynku.
Przy okazji kawałek atrakcyjnej przestrzeni w śródmieściu zyskali wszyscy dąbrowianie. Jest bowiem swoistym paradoksem, że człowiek, który wymalował sobie, dajmy na to wieżowiec, na seledynowy i jaskrawożółty, wchodząc do domu uwalnia się z konieczności „podziwiania” efektu swej estetycznej nonszalancji, pozostawiając to tym, którzy obok jego bloku przechodzą i przejeżdżają. To dlatego coraz częściej w Dąbrowie Górniczej mówimy o przestrzeni wspólnej, która jako taka wymaga szczególnego traktowania.

Przy okazji

Jakiś czas temu Marcin Bazylak, pierwszy zastępca prezydenta, ogłosił że w nowym planie zagospodarowania przestrzennego na obszarze mniej więcej od ul. Józefa Cieszkowskiego (jeszcze niedawno Cedlera) do ul.  Poniatowskiego przy malowaniu budynków obowiązuje zasada: kolor podstawowy (wyraźnie określony) + 20% dowolnego koloru dodatkowego, do tego dochodzą jasne zasady używania materiałów elewacyjnych i zamieszczania reklam. Wyraźnie przy tym zaznaczono, że plan dotyczy tylko nowych inwestycji i remontów. Pojawiające się tu i ówdzie opowieści o przemalowywaniu niedawno pomalowanych dąbrowskich bloków są zatem wyssane z palca. Wielbiciele różowo-błękitnych i brązowo-zielonych okazów z wielkiej płyty mogą spać spokojnie.


Instalacja świetlna dla aktywnych (kulturalnie, biznesowo, w trosce o przyrodę, naukowo, sportowo i na sto innych sposobów) od niedawna promuje hasło Dąbrowy Górniczej i zwiększa atrakcyjność dąbrowskiego śródmieścia. 
Blok przy ul. Górników Redenu 2 w Dąbrowie Górniczej - stan po remoncie, sierpień 2017.
Blok przy ul. Górników Redenu 2 w Dąbrowie Górniczej - stan przed remontem, źródło Google Maps.